Pachanga pisze: ↑13 sie 2022, o 14:56
Spadkowy: gdy linia poprowadzona przez co najmniej trzy maksima lokalne jest prostą malejącą. Jest to tzw. linia oporu.
Problemów z tą definicją jest sporo. Czy chodzi o trzy kolejne maksima, czy o jakiekolwiek trzy? A co, jeśli te maksima nie układają się na linii prostej? Dlaczego bierzemy maksima, a nie minima? A jeśli funkcja jest tak zaszumiona, że ma nieskończenie wiele maksimów lokalnych w każdym przedziale?
O linii trendu możesz mówić wtedy, gdy na podstawie wiedzy teoretycznej przewidujesz zależność liniową, ale dane empiryczne są zaburzone czy to przez niedokładność pomiaru, czy przez czynniki nieuwzględnione w rozważaniach teoretycznych. W takim przypadku możemy dopasować do danych linię trendu metodą najmniejszych kwadratów. Taka linia oczywiście może być malejąca, rosnąca, albo stała.
Domyślam się jednak, że chodzi Ci tu o sytuację, gdy zależność nie jest liniowa nawet w przybliżeniu, ale na małych przedziałach funkcję da się przybliżyć przez funkcje liniowe. W takich przypadkach w grę wchodzi intuicja, a nie ścisła matematyka. Linia trendu w danym punkcie zależy od tego, jak szeroki przedział weźmiesz do jej wyznaczenia. Dlatego nie oczekiwałbym tu ścisłej definicji. Na przykład na wykresie z pierwszego wpisu widzimy, że jak weźmiemy linię trendu dla całego przedziału, to mamy trend malejący. Ale gdy weźmiemy mniejsze przedziały, to będziemy mieć najpierw trend malejący, potem lekko rosnący, potem znów malejący.