Podzielę się swoim problemem o którym aż wstyd mi mówić.
Otóż mam spore trudności z planimetrią.
O ile inne działy matematyki czy to maturalnej czy akademickiem przychodzą mi dość łatwo, o tyle ta planimetria szkolna to jakaś moja zmora.
Nie mam jakoś większego problemu z udowodnieniem czegoś z analizy funkcjonalnej, wpadnięciem na pomysł, nie mam większego problemu np z zadaniami z OM (prócz geometrii).
A ta planimetria sprawia mi spore trudności.
Są nawet zadania których nie potrafię ruszyć, a są to zwykłe zadania przygotowujące do matury, a nie olimpijskie ani konkursowe.
Na każdym się zawieszam i dużo czasu mi czasem zajmuje wpadnięcie na rozwiązanie, a i są takie zadania któych nie potrafię ruszyć. co gorsza nie ma tam nic z własności czego bym nie znał.
Po prostu patrzę na rysunek obracam go w każdą stronę, rysuję na 10 sposobów linie pomocnicze i nic.
Ostatnio zabiło mnie zadanie z pięciokątem i dowodem równoległości odcinków. Po prostu tego nie widzę nie potrafię wpaść na to że trzeba takie a nie inne linie pomocnicze dorysować i coś zauważyć.
O ile w równaniach wzorach zauważam o tyle na tych rysunkach - niezbyt...
JEst to niewątpliwie jakaś moja bardzo słaba strona i chciałbym się jakoś wyuczyć na tyle, by ta planimetria mogłabyć przeze mnie rozwiązywana od strzała.
Łapię się nawet na tym, że coś rozwiążę, po czym na drugi dzień jak do tego samego zajrzę to znów mam z tym samym zadaniem problem.

Chciałbym więc zapytać o jakieś propozycje by wyćwiczyć się stricte w planimetrii, nawet do poziomu OM by nie zaszkodziło... Po prostu czuję że powinienem to umieć lepiej.